„PIŁKA JEST ZWIERCIADŁEM ŻYCIA”
W tym numerze pragniemy przybliżyć Wam postać jednego z trzech nauczycieli
wychowania fizycznego, wesołego pana Jarosława Gąstały. Jego osoba w naszym
gimnazjum odgrywa duża rolę dla maniaków piłki nożnej. Prowadzi on bowiem pozalekcyjny
klub LKS Bieńkówka, który cieszy się dużym zainteresowaniem wśród młodzieży.
Pan Gąstała powinien być dla nas wzorem w sprawie dystansu do samego siebie i
otoczenia. Gratulujemy mu dobrego humoru i zachęcamy Was do poznania bliżej
naszego bohatera.
Redaktorki:Ile lat pracuje Pan w tym zawodzie?
Pan Jarosław: W tym roku wybiła szczęśliwa trzynastka.
R: Zawsze pan marzył aby zostać nauczycielem W-Fu?
J. G.: Oczywiście. Od 7klasy podstawówki marzyłem, żeby zostać nauczycielem.
I tak też się stało.
R:Jest pan zadowolony z wykonywanej pracy?
J. G.:Tak. Najważniejsze, żeby robić to co się lubi, a tak właśnie jest w moim
przypadku. Uwielbiam sport i wielką przyjemność sprawia mi to, że mogę uczyć
innych wychowania fizycznego. „Bozia” dała mi predyspozycje potrzebne do wykonywania
tego zawodu i to dla mnie jest ogromnym szczęściem.
R:Czym dla pana jest sport?
J. G.:Sport to moja pasja, choć muszę przyznać, że praktycznie wszystko co robię jest
ukierunkowane w kierunku sportowej rywalizacji. Jak idę spać, myślę o treningu, meczach
rozegranych przez moją drużynę. Staram się codziennie obejrzeć choć jeden mecz.
Oczywiście sam również gram w drużynie seniorskiej, jestem grającym trenerem. Fajna sprawa,
kiedy człowiek robi to czym się interesuje;) Praca i pasja- 2w1 jak head& shoulders.
R:W kilku słowach o sobie…
J. G.:
Ambitny typ. Czasem aż za bardzo.
Uparty, zawsze staram się realizować swoje plany i marzenia. Czasami robię 5kroków w tył, żeby
w końcu wykonać ten jeden w przód.
Niepoprawny wizjoner,moje pomysły często wybiegają daleko do przodu, wyprzedzając nasze czasy.
R:3 najważniejsze rzeczy w Pana życiu?
J. G.:Najważniejsza w moim życiu jest rodzinka, praca w szkole i praca w klubie.
R:3 życzenia do złotej rybki?
J. G.:Złotą rybkę prosiłbym o to, żebym był wiecznie piękny i młody;) Chciałbym doczekać
szczęśliwej starości u boku najbliższych i oczywiście gromadki wnuków, z którymi mógłbym
zwiedzić ciekawe miejsca np. Australię, Loro Park, gdzie są przepiękne papugi. Chciałbym
również, żeby klub LKS Bieńkówka w niedalekiej przyszłości święcił tryumfy z awansu do
wyższej klasy rozgrywkowej. Mocno wierzę, że kilkunastu obecnych gimnazjalistów przyczyni się
do pomocy złotej rybce w spełnieniu tego marzenia.
R:Ma Pan ogromne poczucie humoru. Zawdzięcza Pan go po części nam, uczniom?
J. G.:Poczucie humoru? Po tatusiu. A poważnie to już od urodzenia. Myślę, że to kwestia genów.
Mój tata również ma ogromne poczucie humoru. Odziedziczyłem to po nim, natomiast brat bliźniak
nie miał już tego szczęścia. Jest poważniejszy :P
R:Ma Pan brata bliźniaka?
J. G.:Tak , mam. Jestem od niego starszy o całe 15minut:)Ma na imię Marek. Mieszka w Bielsku,
ma wspaniałą rodzinę, trójkę dzieci-dwóch synów i córkę. Skończył wyższe studia i pracuje w zawodzie.
Z tego też powodu rodzice są bardzo dumni. Należy także zauważyć, że nie było łatwo utrzymać dwoje
dzieci na wyższych studiach.
R:Może opowie nam Pan coś o Pana klubie?
J. G.:Zacznę skromnie, gdyż jak już wiadomo moja osoba jest bardzo skromna.
LKS Bieńkówka najlepszy klub w powiecie! (za jakieś 10lat;). Klub ten istnieje
już dziesięć lat. Ja pracuję w nim praktycznie od samego początku. Mogę się pochwalić
współudziałem w tworzeniu tego klubu. Powstał on właśnie również dzięki mojej inicjatywie.
Po rozmowach z panem Szczepaniakiem, który jest głównym założycielem, doszliśmy do wniosku
że trzeba otworzyć klub w Bieńkówce i rozpocząć prace z młodzieżą. W 2000roku powstały młodzieżowe
sekcje piłki nożnej, sekcje żaków. W 2001roku doszedłem do klubu i stworzyłem trampkarzy,
juniora i juniora młodszego, bo wcześniej byli tylko seniorzy. Do dnia dzisiejszego z lepszymi
lub też trochę gorszymi wynikami klub funkcjonuje. Trzy lata temu zbudowaliśmy orlika.
W ubiegłym roku mieliśmy historyczne wydarzenie w klubie. Nasza młodzież, a większość
to uczniowie naszego gimnazjum, wywalczyli awans do II Ligii Podokręgu Piłki Nożnej w
Wadowicach. Teraz jedynym problemem są wyniki sportowe drużyn seniorów, które nie
są takie jak być powinny. Oprócz piłki nożnej mamy także sekcje siatkówki żeńskiej, której
trenerem jest fantastyczny pan Piotr Kwak. Należy wspomnieć, że siatkówka to pomysł naszego
„Guru” pana Wiesława Trzopa i pana Pawła Szczepaniaka, którzy wcześniej byli trenerami zespołów żeńskich
Dziewczyny grają w 4 lidze juniorek. I myślę, że przed moja śmiercią doczekam się jeszcze chwil,
kiedy dziewczyny będą grały przynajmniej na poziomie 3ligii;)
R:Jaka atmosfera panuje w zespole?
J. G.:Jak wszędzie. W rodzinie można się pokłócić, w drużynie także zdarzają się sprzeczki.
Zwłaszcza, kiedy pracuję się z ponad 20osobami, z tego każdy z nich ma swoje zdanie.
Ale najważniejsze jest to, żeby mimo wszystko dojść do porozumienia. Generalnie nie narzekam
na kontakt z młodzieżą.
R:Czym się pan interesuje?
J. G.:Ogólnie sport. Czasami lubię pochodzić po górach, niestety mam na to coraz mniej czasu. Miałem
sklepy, prowadzę swoje interesy, ale nie będę o nich mówił, bo są rozlegle. Kolejną moją fascynującą
pasją są papugi, które tak bardzo chciałbym obejrzeć w Loro Park. Od trzech lat znowu do nich wróciłem.
Pierwsza papugę miałem 15 lat temu. Później było ich coraz więcej. Niestety musiałem z nich zrezygnować.
A teraz znowu pochłaniają trochę mojego czasu.
R:Czego Pan życzy uczniom tutejszego gimnazjum?
J. G.:Życzę im samych sukcesów, realizacji marzeń i oczywiście po ukończeniu szkoły dobrej i wymarzonej pracy.
Krótko mówiąc pan Jarosław Gąstała jest bardzo ciekawym człowiekiem,
o fantastycznym charakterze i gotowością do walki o swoje marzenia i
szczęście dla siebie i najbliższych. Nieoceniony nauczyciel, który na
zawsze chciałby pozostać pięknym i młodym -czego z całego serca mu życzymy.
‘Żywię się futbolem, śpię z futbolem, oddycham futbolem...
Jestem szaleńcem? Nie, jedynie pasjonatem.’
|